Ogłoszenie

Image and video hosting by TinyPic

Sonda

Ocena filmu

6

0% - 0
5

100% - 3
4

0% - 0
3

0% - 0
2

0% - 0
1

0% - 0
Total: 3

#1 2010-11-28 23:03:35

milkaja

Hindustani

Skąd: ok. Łodzi
Zarejestrowany: 2007-08-29
Posty: 4643

Baanam (2009)

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/5/55/Baanam_poster.jpgBaanam (2009)


Premiera: 16 września 2009


Reżyseria: Chaitanya Dantuluri
Muzyka: Mani Sharma
Produkcja: Aswini Dutth


Obsada

Rohit Nara - Bhagath Panigrahi
Vedika - Subha Lakshmi
Sayaji Shinde - Chandrasekhar Panigrahi
Rajeev Kanakala - Gudipudi Venkateswara Rao
Randhir Gatla - Sakthi Patnaik


Fabuła

Chandrasekhar Panigrahi to Naxalita, który większość życia spędził w lesie, walcząc o to w co wierzy. To sprawia jednak, że przebywa z dala od syna Bhagatha.
Bhagath wychowuje się bez obojga rodziców, gdyż ojciec ukrywa się przed policją a matka nie żyje. Co zaskakujące, gdy jest już dorosłym mężczyzną, postanawia zostać oficerem policji, aby tym samym służyć ludziom. Wtedy też jego ojciec postanawia porzucić swoje dotychczasowe życie i przyjeżdża do syna. Nie jest zachwycony planami syna co do policyjnej kariery bo w końcu sam tyle lat walczył z systemem, którego częścią pragnie zostać jego syn. Akceptuje jednak wyjaśnienia i plany syna.
Tymczasem Bhagath poznaje Subhalakshmi, młodą kobietę, która nazajutrz po ślubie zostaje wyrzucona z domu męża z powodu braku posagu. Mężczyzna pomaga jej w nieszczęściu, ale tym samym sprowadza na siebie kłopoty. W rezultacie zostaje wrogiem miejscowego gangstera Sakthiego, dla którego liczy się tylko on sam...


Trailer




Piosenki

1. Kadile Padam - Shankar Mahadevan
2. Naalo Nenena - Hemachandra i Saindhavi
3. Mogindi Jeganta - Shreya Goshal
4. Padara Padara - Ranjith i Murali
5. Banam Theme Music - Ranjith, Murali Naveen, Hanumantha Rao

_________________________________________


Moje wrażenia i ocena

Ostatnio mam trochę awersje do typowych filmów indyjskich, a w tollywoodzkich zaczęło mi przeszkadzać, że tylko się biją, ale nic to właściwie do fabuły filmu nie wnosi, no i na dodatek brak jest po prostu dobrych filmów, dobrych ról męskich czy żeńskich Generalnie komercja rządzi. Irytuje mnie, że całkiem nieźli aktorzy utknęli w martwym punkcie i nic z siebie nie dają. Non stop występują w tego samego typu filmach a ich gra jest właściwie wtórna. Gdyby nie zmieniali miejsc, w których grają to możnaby pomyśleć, że to jeden i ten sam film No dobrze jestem trochę złośliwa, ale chyba moja potrzeba inności, potrzeba odmiennych wrażeń dała w końcu o sobie mocno znać i stąd tutaj moje marudzenie.
w każdym bądź razie moje początkowe uwielbienie i bezkrytycyzm wobec kina indyjskiego jako takiego, (bo nie tylko o Tollywood mi chodzi) minął bezpowrotnie i chciałabym od tego kina znacznie więcej. Owszem niekiedy potrzebny jest typowy odstresowawacz, ale czyż nie lepiej jeśli film jest też dobrze zrobiony?

Wracając jednak stricte do filmu, miałam na myśli przez moją wcześniejszą gadaninę, to że Baanam przyjemnie mnie tu zaskoczył. Bałam się kolejnego filmu, który mnie zawiedzie. Tak się jednak na szczęście nie stało. Zdecydowanie poprawił mi humor, choć nie była to komedia Całe szczęście nie było tu jakże "uroczych" komików, tak charakterystycznych dla kina telugu. Może dla Telugów to jeden z elementów dobrego kina, ale dla mnie najczęściej zbędny. Zapchaj dziura i tyle... No ale ja się najprawdopodobniej nie znam

Baanam to dosyć prosta opowieść. Chłopak pozbawiony rodziców. Matka zostaje zabita przez policjanta, ojciec walczy z systemem indyjskim jak tzw. naxalita, ukrywa się przed policją i mieszka w lesie. Po latach, gdy Bhagath jest już dorosły ojciec wraca, bo postanawia przejść na "emeryturę". Uznaje, że jego czas walki dobiegł końca i czas wrócić do życia wśród społeczeństwa. Syn tymczasem postanawia zostać, co dziwne, policjantem. Pragnie uzdrowić system, z którym walczył jego ojciec. Niby cel podobny, bo obu zależy na dobru zwykłych ludzi, ale oboje podejmują się tego zadania w zupełnie inny sposób. Ojciec akceptuje jednak wybór syna, gdy widzi prawdziwą chęć syna do walki o lepsze życie ludzi. Bhagath to idealista, jak dla mnie może nazbyt, bo osobiście w taki idealizm nie wierzę. To utopia. Jestem zbyt wielką realistką by wierzyć, że jednostki mogą uzdrowić system. Natomiast nigdy nie dojdzie do tego, by wszyscy zjednoczyli się dla jednego celu. W każdym razie Bhagath to naprawdę przyzwoity facet. Jego słowa to nie tylko pusta skorupa. Potrafi działać, gdy tylko zachodzi taka potrzeba. Gdy na na stacji kolejowej widzi siedzącą tam cały dzień młodą kobietę, podchodzi do niej i jej pomaga. Przyjmuje pod swój dach, choć to świeżo poślubiona żona, którą wyrzuciła z domu męża, zaraz po ślubie, teściowa. W tradycyjnych Indiach taka postawa na pewno nie wzbudziła podziwu a wręcz przeciwnie.
Bhagath nie przejmuje się jednak ludzkim gadaniem, czy ograniczeniami, które narzuca religia. Dla niego liczy się człowiek i to jest piękne. Jakże często ograniczają nas wszechobecne normy społeczne, obyczajowe, religijne... Często zdanie innych liczy się dla nas bardziej niż nasze własne.
Gdy Bhagath pomaga Subbalakshmi wzbudza tym gniew jej męża a w rezultacie doprowadza do zatargu z miejscowym gangsterem Shaktim. Więcej o fabule pisać nie będę, bo w końcu lepiej samemu film zobaczyć. Na pewno jednak polecam, bo warto. Co prawda trochę bijatyki też jest, ale na szczęście nie przesłania fabuły, a wątek miłosny został ciekawie pokazany.

Moja ocena to dobre 5 z plusem, bo idealny ten film jednak nie jest.

Gra aktorska całkiem niezła, choć trochę zbyt mało emocji u Rohita debiutującego w tym filmie. Wydaje mi się jednak, że nie było tak źle a aktor ma przed sobą przyszłość. Oby tylko dobrze ją wykorzystał i nie popełniał złych wyborów jeśli chodzi o grane przez siebie filmy.
Podobał mi się Sayaji Shinde, który nie grał tu złoczyńcy, jak to go kilkakrotnie w takiej roli widziałam, tylko wystąpił w roli ojca głównego bohatera. Miło było na niego popatrzeć. Aż szkoda, że tak mało było scen ojcowsko-synowskich.
Vedika też mi się podobała. Na szczęście nie była tutaj jedynie płaczliwym dodatkiem do głównego bohatera i potrafiła pokazać również pazur oraz wyrazić swoje zdanie.
Czarny charakter mógł być jednak zdecydowanie lepszy, bo nie wzbudzał we mnie zbytnich emocji. Zresztą i aktor tych emocji niewiele pokazywał. Pewnie był taki zamiar, ale wszystko to robiło letnie wrażenie. Shakti powinien być bardziej straszny i wzbudzający grozę. Aktora, który go grał widziałam już kiedyś w Hapy Days. Na pewno zapamiętuje się jego twarz bo przystojniak z niego. Trudno mi jednak ocenić jak na razie jego aktorskie możliwości.

Podsumowując polecam i czekam na kolejne filmy tego reżysera jak i aktora grającego główną rolę.

źródło: wikipedia oraz kilka innych stron, które przy okazji pisania wątku przeglądałam by milkaja

Offline

Copyright © www.bollywood.pun.pl

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
bollywood.pun.pl