najila - 2007-05-04 19:45:55

Jak to jest mieć w domu Aishwaryę Rai?
Jest wspaniale. Jestem pewien, że dzięki niej w naszym domu zagości jeszcze więcej szczęścia.

Czy Aishwarya przyjmie nazwisko Bachchan? Chce pan mieć pracującą synową?
Któregokolwiek nazwiska będzie używać - ja się na to zgadzam. A co do kontynuowania kariery, tak Jaya jak i ja nie mamy z tym problemu. Abhishek i Ash sami o tym zdecydują.

Podobał się panu ślub?
Tak, chwała bogu, wszystko poszło dobrze. Jesteśmy szczęśliwi, ze to małżeństwo zostało zawarte. Było kilka naprawdę wzruszających momentów podczas ceremonii i chciałbym wierzyć, że pozostaną one z nami do końca życia.

Wielu osobom zrobiło się przykro bo nie zostali zaproszeni na ślub.
Zaraz wyjaśnię naszą sytuację, a potem niech już świat ocenia. Zaczęliśmy przygotowania do ślubu od listy siedmiu uprzywilejowanych osób - mojego zmarłego ojca, Harivanshraia Bachchana, wielkiego pisarza, który ma swoich fanów w świecie literatury... Potem moja matka, Teja Bachchan, która ma rodzinę i znajomych z okresu 90 lat swojego życia. Jest też Jaya - osoba, która ze swojej strony ma wielu krewnych i przyjaciół, byli Abhishek i Aishwarya i Amar Singh. No i ja sam. I to sami gospodarze ceremonii. Powiedz mi zatem proszę, jak tu chociaż by zacząć spraszać tych wszystkich ludzi, którzy są w jakiś sposób powiązani z tą uprzywilejowaną siódemką?

Nie potrafię obie tego wyobrazić.
My też nie potrafiliśmy. Gdybyśmy zaprosili wszystkich przyjaciół całej siódemki, lista gości zawierałaby 20 tysięcy nazwisk. Gdzie my byśmy ich pomieścili? W naszym domu? W hotelu? Żaden hotel w Indiach nie przyjmie 20 tysięcy osób. Zresztą i tak zdecydowaliśmy w kręgu rodziny, że coś tak ważnego jak ślub naszych dzieci nie może się odbyć w hotelu. To by było zbyt bezosobowe. Zatem może powinniśmy zorganizować je w kompleksie Bandra Kurla, tam gdzie odbywają sie gale Filmfare Awards? Na taką liczbę gości potrzebowalibyśmy dwóch akrów ziemi. Jak w tym upale zapewnić klimatyzację dla takiej liczby osób? Jak bym mógł ugościć i nakarmić 20 tysięcy osób? Już wolę dać taką sumę na cele dobroczynne.

Ma to sens.
Najważniejszym czynnikiem przy układaniu listy gości była moja ciężko chora matka. W ubiegłym roku nie świętowaliśmy ani Holi, ani Diwali ani nawet dnia urodzin mojego ojca. Nie chcieliśmy żadnych uroczystości podczas gdy moja matka leżała w szpitalu. Ale też Abhishek jest moim jedynym synem, to był jego jedyny ślub i najszczęśliwszy dzień w jego życiu. Jak moglibyśmy zignorować coś takiego? Jak moglibyśmy mu odmówić tej chwili radości i szczęścia? Właśnie takie były okoliczności.
Postanowiliśmy więc urządzić kameralne, rodzinne spotkanie. Razem z rodziną Aishwaryi zgodziliśmy się na wspólne zaproszenie weselne i wspólne miejsce zabawy. Zaprosiliśmy przyjaciół, którzy musieli z nami wtedy być. Cokolwiek zrobiliśmy, zrobiliśmy to razem - państwo Rai i my. I cieszymy się, że taką decyzję podjęliśmy. Chciałbym wierzyć, że przemysł rozrywkowy podziela naszą radość.

Ale niektórym kolegom po fachu zrobiło się przykro, że nie zostali zaproszeni.
Może tak, a może nie. Tak czy inaczej, ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Szanuję ich uczucia i oczekuję, ze oni uszanują moje. Jeśli czują się obrażeni, bo nie zostali zaproszeni, to znaczy że wcale nie byli moimi przyjaciółmi. Naprawdę nie mogłem zapraszać ludzi z poza ułożonej przez nas listy. Poza tym wszyscy, od Shah Rukha począwszy, poprzez Hrithika aż do Salmana, przysłali karty z gratulacjami i życzeniami wszystkiego najlepszego.

A co z oskarżeniami, że część dziennikarzy została źle potraktowana?
Pogwałcono naszą prywatność. 40 samochodów jechało za nami, kiedy wiozłem Aishwaryę i Abhisheka do domu po bidaai (wyprowadzenie panny młodej z domu ojca). Wieźliśmy do domu nową panią Bachchan. Dla nas było to coś naprawdę ważnego. Odpowiednia pora była przed 18:57, przed zachodem słońca. Tymczasem utknęliśmy w korku i byliśmy zdesperowani.
W samym środku tego zbiegowiska Amar Singh bardzo źle się poczuł i musiał go obejrzeć lekarz. Tak więc jest 18:55, mam wjeżdżać do Prateekshy, a 50 fotografów nie pozwala nam się ruszyć. W wozie mam chorego człowieka i pannę młodą, która musi dotzrć do domu teściów. A nie możemy ruszyć z miejsca. Ma pan pojęcie jakie to uczucie?

Okropna sytuacja.
A najgorsze dopiero miało nadejść. Po ślubie, późno w nocy, Aishwarya i Abhishek chcieli odwiedzić moją matkę w szpitalu i poprosić ją o błogosławieństwo. Ale utknęli w samochodzie. Nie mogli nawet wysiąść. Przypomniałem sobie kiedy to ja zachorowałem i przez pół godziny nie można mnie było przenieść z karetki do szpitala.
Moja matka jest teraz nieświadoma tego co się wokół niej dzieje. Nie wiedziałaby pewnie nawet co się dzieje. Ale Abhishek i Aishwarya pragnęli dotknąć jej stóp. Ja odwiedzam ją codziennie, ale już mnie nie rozpoznaje. Może pan sobie wyobrazić jakie to frustrujące. Codziennie chodzę do matki i czuję się taki bezradny. A potem muszę zmienić nastrój aby sprostać innym zajęciom w moim życiu.
Czy ktoś w ogóle zdaje sobie sprawę przez co ja przechodzę? Fizycznie i psychicznie? A potem ludzie krzyczą na mnie i mnie obrażają przed moim własnym domem. To nie jest w porządku.

zaczerpnięte z www.Bollywood.pl

http://businessesrx.online