"Księga bez tytułu "
Autor: Anonim Język wydania: polski Oprawa: Miękka Data premiery: 2009-01-30 Cena rynkowa: 29,90 zł
"Ci, którzy przeczytają tę książkę, mogą nigdy więcej nie ujrzeć światła dziennego..." - ostrzega autor w szalonej powieści sensacyjno-przygodowej, łączącej thriller, horror, czarną komedię i... bardzo soczysty język. W obskurnym barze w Santa Mondega spotykają się m.in.: dwaj mnisi, kobieta wybudzona ze śpiączki, para zakochanych, morderca przebrany za Presleya i super zabijaka Bourbon Kid. Wszyscy chcą zdobyć "Oko Księżyca" - magiczny kamień, który zniszczy świat, jeśli posiądzie go Władca Ciemności. Ale kto nim jest?! Mistrzowski pastisz powieści akcji, z drugim dnem dla wszystkich miłośników pop-kultury.
"Oko Księżyca "
autor: Anonim tytuł: Oko Księżyca język oryginału: angielski liczba stron: 448 miejsce wydania: Warszawa rok wydania: 2010 oprawa: miękka wymiary: 145 x 205 mm wydawca: Świat Książki, Wydawnictwo ISBN: 978-83-247-1466-7
Brawurowa kontynuacja wyśmienitej powieści przygodowej, pełnej czarnego humoru i makabry "Księgi bez tytułu". Tytułowe „Oko księżyca” to kamień o magicznej mocy, ukradziony z egzotycznego klasztoru. Świat ulegnie katastrofie, jeśli posiądzie go Władca Ciemności. Obecnie posiada go Peto, ostatni z mnichów hubalan. Powracając do Santa Mondega nie wie, że znajdzie się w centrum upiornych (dosłownie!) wydarzeń, które szykuje zabijak nad zabijaki – Bourbon Kid. Zbliża się Halloween: w miasteczku pojawiają się odrażające kreatury, wampiry i wilkołaki...
____________________________________________ książki.wp.pl merlin.pl
Moja opinia: Czytałam jedynie Księgę bez tytułu, a na premierę Oka Księżyca muszę poczekać do 10 lutego, czyli do mojej osiemnastki. A więc powiem tylko o [i]Księdze - Pewnego dnia wybrałam się do Empiku i jak zawsze miałam dylemat, ponieważ było tam tyle książek, że nie wiedziałam, co kupić. W końcu się zdenerwowałam i wzięłam pierwszą książkę, jaka mi się nawinęła, w tym przypadku właśnie Księgę bez tytułu Anonima. Na początku czułam się, jakbym czytała o Desperado, ponieważ książka zaczynała się niemal identycznie - ot, do baru wchodzi sobie facet w kapturze, siada, zamawia piwo (ale barman nalewa mu, za przeproszeniem, szczyny) i opowiada o tajemniczym mężczyźnie, który w innym barze zabija wszystkich oprócz barmana. Ale do rzeczy. Faktycznie, trup ściele się gęsto, jest połączenie Kinga i Tarantina. Akcja pędzi bardzo szybko i nie sposób oderwać się od książki. I, co mnie nieco zaskoczyło, pojawia się wątek z wampirami, czego nie mam autorowi za złe. Poza tym, w dialogach jest bardzo dużo przekleństw, ale to akurat sprawiło, że śmiałam się do rozpuku. Naprawdę polecam gorąco tę książkę. :) Aha, zapomniałam dodać, że nie żałuję tych trzydziestu złotych wydanych na tę książkę. :D
|