Karan Johar w wywiadzie zamieszczonym w Mid-day uchyla rąbka tajemnicy na temat najnowszej produkcji, w której wystąpi bollywoodzka para marzeń Kajol - Shah Rukh Khan.

Otoczony przez ulubione gadżety - markowe okulary i torbę od Louisa Vittona, reżyser mówi o planach na przyszłość i oczywiście nowym filmie. Tytuł nadal nie jest wybrany, ale na pewno będzie w nim nazwisko Khan. Nie wybrano jeszcze całej obsady, oficjalnie potwierdzony jest udział Kajol i SRK.

Karan opowiada także o swoich relacjach z Ajayem Devganem i pewnym bloggerem, który ma obsesję na punkcie słynnego rezysera.

Wygląda na to, że Twoje marzenia nareszcie się spełniły?
Tak, Kajol wystąpi w moim nowym filmie. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Nie odrzuciła oferty. Musiała zgodzić się na zdjęcia poza krajem, 90 dni. Nie chciała opuszczać Nysy (córki) na tak długi czas. Powiedziałem jej - Potrzebuję cię. Musisz wystąpić w moim filmie.

Powrót duetu SRK-Kajol rodzi wielkie oczekiwania.
Chciałbym, żeby widzowie zapomnieli o historiach miłosnych sprzed lat. To względy czysto ekranowe. Musiałem zaangażować aktorów, którzy są odpowiedni do nowego filmu. Nie patrzyłem na SRK i Kajol jako parę. Scenariusz napisała Shibaji Bhatija. Wykonała wspaniałą pracę. Jestem zmotywowany, histerycznie podekscytowany wyreżyserowaniem tego filmu. Nawet poprosiłem Shibani po przeczytaniu pierwszej wersji, by szczerze powiedziała, czy nadaję się do wyreżyserowania tej produkcji. Wymowa filmu, tematyka - mogę jedynie powiedzieć, że to chyba największe ryzyko w całej karierze.

Ryzyko większe niż KANK (Nigdy nie mów żegnaj)?
KANK rzeczywiście okazał się ryzykiem, ale kiedy zaczynałem ten projekt nie myślałem o nim w takich kategoriach. Nie wiem przecież, jak film zostanie odebrany. Zawsze mam nadzieję, że wszystko pójdzie tak, jak sobie założyłem. To ważny film. Uważam, że nie ma lepszych kandydatów do wystąpienia w tym filmie od Kajol i Shah Rukha.

Kto jeszcze byłby w stanie wyreżyserować ten film?
Mani Ratnam.

Jaki jest właściwie tytułu - My Name Is Khan czy po prostu Khan?
Naprawdę jeszcze nie wiem, nie wybrałem tytułu, który najbardziej by mi odpowiadał. Na pewno jednak w tytule będzie Khan.

Opowiedz o tym filmie.
To poruszający emocjonalnie dramat (śmiech). Niedawno ktoś do mnie zadzwonił i powiedział: Słyszałem, że robisz film zatytułowany Name is King Khan o życiu Shah Rukha Khana. Odpowiedziałem: Nie, to będzie historia miłosna o małżeństwie, ale nie zabraknie w niej ważnych tematów.

Czy wybrałeś już całą obsadę do filmu?
Nie. W tej chwili pewny jest udział tylko Shah Rukha i Kajol. Ich udział został potwierdzony dopiero dwa dni temu. Powiedziałem Kajol, że nie udało mi się poprzednim razem, ale teraz muszę ich mieć razem w filmie. Musiałem ich zaangażować.

Czy oglądałeś zwiastuny do U Me Aur Hum?
Tak, zawsze cudownie jest oglądać Kajol na ekranie. Powiedziała,że Ajay to najwspanialszy reżyser, z jakim pracowałą. Nie mogę się doczekać tego filmu.

Najlepszy reżyser? I nie obraziłeś się z tego powodu?!
Nie! Kajol jest inteligentna, dlatego powiedziała, że wyreżyserował ją wrecz niesamowicie i sprawił, że wyglądała wspaniale. Widziałem jedną piosenkę i jestem zachwycony. Odwiedziłem ich w nowym domu i Ajay Devgan puścił ją dla mnie.

O, więc jednak rozmawiasz z panem D??
Między nami wszystko jest w porządku. Nie wiem skąd ludzie biorą takie historie. Nasze kontakty zawsze były uprzejme, teraz się ociepliły. Oczywiście nie rozmawiamy ze sobą jak ja i Kajol, ale zawsze miło go spotkać i pogadać.

Czy Kajol wybaczyła Ci niezaproszenie jej na przyjęcie z okazji narodzin dzieci Farah?
(śmiech) Zaprosiłem ją, powiedziałem o planowanym przyjęciu, ale nie podałem daty. Nic się nie stało. I Farah i Kajol przyjęły to z humorem. Jestem niepoprawny, kiedy przychodzi do ustalania takich szczegółów.

Czy czujesz ciężar odpowiedzialności z powodu nowej produkcji?
Zawsze. Jestem niepewny, zdenerwowany... Sukces nic nie oznacza. Każdy dzień to nowy początek. Czasem czuję, że zmieniłbym to czy tamto w każdym z moich filmów. Złoszczę się na siebie. Sam siebie pytam, po co to robię? Nie zrobiłem dotąd filmu, który byłby doskonały. Żaden filmowiec tego nie powie. Każdy film ma jakieś wady. Chcę mieć sto procent satysfakcji z wykonanej pracy.

Co powiesz o filmach innych reżyserów?
Zawsze oglądam filmy innych i mówię: O, Boże! Oni są ode mnie o wiele lepsi. Kiedy obejrząłem Chak De India, byłem zachwycony wymową, wrażeniem, jaki film wywołuje, czego nie jestem w stanie osiągnąć. Podobnie po obejrzeniu Taare Zameen Par.

Jak wiele filmów masz w myślach?
Pewnie sto, przynajmniej. Codziennie przychodzi nowy pomysł. Kiedy jestem świadkiem jakiegoś wydarzenia, chcę to uchwycić. Podpatruję ludzi, ich życie i robię o tym filmy. Kiedy kogoś spotkam lub usłyszę jakąś historię, chcę nakręcić o tym film, ale niestety, nie mogę.

Chciałabym wreszcie zobaczyć Twój "realistyczny" film, oparty na prawdziwej historii.
Właśnie taki jest film, nad którym obecnie pracuję. Reżyseruję film oparty na prawdziwych zdarzeniach.

Żartujesz!
Nie, nie żartuję. Nie mogę o tym teraz mówić, ale film opowiada o prawdziwej parze i o pewnym wydarzeniu z ich życia. Pierwsza połowa filmu w całości oparaty jest na prawdziwych wydarzeniach, druga połowa jest fikcyjna, pokazuje, co mogłoby być dalej.

Czy ta para wie, że robisz o nich film?
Tak, wiedzą to. Wykupiłem prawa do sfilmowania ich historii.

Mogłeś to zrobić??
Ok, kupiłem prawa. Byli w potrzebie, w związku z tym... Uważałem, że to chociaż częściowo im zrekompensuje.

Czy Ty i SRK będziecie współpracować przy produkcji trzech nowych filmów?
Shah Rukh ma Red Chillies, a ja mam Dharma Productions, ale oczywiście wpółpracujemy ze sobą. Produkujemy nasze własne  filmy, ale każdy projekt przed zatwierdzeniem konstultuję z SRK. Zawsze tak jest i będzie. Pomagamy sobie, chociaż nieoficjalnie. Zawsze korzystam z jego rad przed rozpoczęciem nowego projektu. Jeśli podejmuje jakieś decyzje, omawiamy to. Tak więc Red Chillies i Dharma w tym sensie są razem.

A koprodukcja?
Być może tak. W przyszłości. Jesteśmy jak dwie siły, które pasują do siebie. Tak naprawdę jesteśmy jak jedna firma. Żartuję z synkiem SRK Aryanem i mówię mu, żeby lepiej był dla mnie miły, bo pewnego dnia odziedziczy wszystko, co posiadam. Zawsze go pytam, czy chce mój dom w Bandra.

Skoro jesteś taki hojny, z chęcią wezmę Twoje biuro.
Ha, ha… oczywiście, ale poważnie. Dzieci SRK są jak moje własne. Zasługują więc na wszystko.

Reżyserowanie, projektowanie, prowadzenie programów telewizyjnych, występy jako model. Czy jest coś jeszcze, co Cię zajmuje?
Dostałem dziwne oferty. Dotyczące występów aktorskich. Ludzie widzą we mnie aktora.

Opowiedz o tych ofertach.
Nie, nie chciałabyś wiedzieć. Zdradzę tylko, że to wielkie nazwiska. (śmiech)

Może Mani Ratnam?
Nie, to nie on. Oczywiście, gdyby propozycja wyszłą od niego, wtedy rozważyłbym ją. Cóż, po prostu zajmuję się tym, co lubię robić. Jednak moją największą pasją jest kino. Wszystko inne to tylko dodatkowe zajęcia. Moim największym marzeniem jest Dharma Productions. To było marznie mojego ojca, by rozwijać firmę i uczynić ją znaną na całym świecie.

Już to zrealizowałeś…
Ale chcę jeszcze więcej. Pracowałem nad jednym filmem przed dwa lata. Teraz chcę robić trzy filmy rocznie. Kto wie, co z tego wyjdzie. Jeśli mi się uda, będę to kontynuował.

Ale przecież nie możesz wyreżyserować aż trzech filmów rocznie.
Dlatego wprowadzam nowych utalentowanych twórców jak Tarun, Siddharth Malhotra i Renzil. To debiutanci i wszyscy reżyserują dla mnie. Jest jeszcze animacja. Oficjalnie realizujemy cztery filmy.

Opowiedz o animacji.
Kootchie Kootchie Hota Hai oparte jest na Kuch Kuch Hota Hai. To KKHH z psami, kotami, orangutanami, świniami, osłami itp. Świat ludzki przeniesiony do świata zwierząt. Ze szkołami, koledżami, szpitalami, jest też …

Prada?
Może być… Jestem diabłem, więc nie mogę żyć bez Prady. Tak naprawdę współpracujemy z  Prana, ekspertami od animacji.

Straciłeś zimną krew w Say Shaava Shaava.
Nie możesz pracować w rozrywce i być za bardzo wrażliwym. Musisz nauczyć się radzić z takimi emocjami. Nie możesz rozpaczać po usłyszeniu komentarza w jakimś programi. Mówię to dlatego, bo pisze się o mnie niestworzone historie. Śmieję się z tego. Gdybym tak nie robił, byłbym kłębkiem nerwów. Pewien gość Shubbu czy jakoś tak, pisze o mnie na swoim blogu. Ma na moim punkcie obsesję. Codziennie znajduje coś przeciwko mnie. Bawi mnie to. Czytam jego bloga codziennie.

Komentujesz te wpisy?
Próbowałem, ale trzeba się zalogować. Nie widzę sensu.

Czy spotkałbyś się z nim?
Chciałbym i to bardzo. Jest jedyną znaną mi osobą, która ma na moim punkcie większą obsesję niż ja.



Mogłam to dać do działu Plotki i wywiady ale jest tutaj dużo newsów.

____________________________________
by: Katrina
bollywood.net.pl

Ostatnio edytowany przez Nashita (2008-02-13 20:36:55)